piątek, 1 stycznia 2010

Cz. 10

- Rozalinda, do odpowiedzi proszę.- pani wywołała mnie na lekcji.
Zrobiłam grymas do Karoliny.
- Proszę pani, ale Rossi straciła głos. Nie może mówić.- powiedziała za mnie.
- Och, nie wiedziałam. Kochanie, co się stało że nie możesz mówić?- nauczycielka spojrzała na mnie.
Napisałam na kartce ,, Troszkę pokrzyczałam, niestety było to konieczne'' i podsunęłam pod twarz Karze.
- Ona mówi, że troszkę pokrzyczała, i że niestety było to konieczne.- przeczytała z mojej kartki i spojrzała na panią.
- Aha. To może... Muszę Cię zapytać, Rossi. Masz mało ocen, dobrych ale mało. Może, będziesz pisać a Karolina czytała by?- dała propozycję pani Agata.
Przytaknęłam głową.
- Okej. To pierwsze pytanie... Wymień mi po pięć pierwiastków z pierwiastków metalów, i pięć z nie metalów. Oraz trzy pierwiastki gazów szlachetnych.- mieliśmy powtórzenie z pierwiastków. (chemia)
Napisałam na kartce.
Karolina przeczytała to, co napisałam.
- Wspaniale. Czy mogłabyś mi jeszcze wymienić po dwa z lantanowców i aktynowców ?
Ponownie przytaknęłam, i napisałam.
Kara znowu przeczytała.
- Okej. Bardzo dobrze, dostajesz ocenę bardzo dobrą.
Przybiłam z Karoliną piątkę.
Pani zaczęła omawiać nowy nam temat. Po lekcji zebrałam książki do plecaka, po czym ruszyłam w stronę drzwi. Wychodziłam, ale zderzyłam się z ,,czymś'' większym ode mnie.
Wywróciłam oczami.
- Uważa się. - Maks złapał mnie za łokcie, bo lekko się zatoczyłam od zderzenia.
- Pff. Sam uważaj.- wyszeptałam z trudem.
- Nie odzywaj się.- powiedział.
Uniosłam lewą brew, i odwróciłam się by dalej pójść, ale złapał mnie za ramiona i nie dał puścić, a ja bez sensu przewijałam nogami próbując iść.
- Myślisz, że mi się wyrwiesz?- spytał rozbawiony.
Kopnęłam go nogą w krocze, za które automatycznie się złapał z bólu.
- Doobra...- wyjąkał z trudem.- Niech Ci będzie. Trochę bolało.
Teraz ja na niego spojrzałam rozbawiona.
- Nie żebym mial płakać.- od razu sie wyprostował.
Wywróciłam oczami i poszłam na następną lekcję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz