piątek, 1 stycznia 2010

Cz. 8

Szliśmy dalej, wszyscy na nas patrzyli.
On patrzył po prostu przed siebie i uśmiechał się pod nosem.
Ściągnęłam jego kurtkę, podałam mu.
- Dzięki.- mruknęłam.
Spojrzał na mnie.
Wziął swoją kurtkę i uśmiechnął się.
Objął mnie, natomiast ja się zarumieniłam.
Ponownie byłam w szoku, jak wczoraj.
- Rumienisz się.- dalej patrzył na mnie.
- Ehm... No tak. Jestem jak otwarta księga.- rozłożyłam ręce na boki.
- Fajnie wiedzieć, kiedy mówisz prawdę a kiedy kłamiesz, kiedy jesteś pod wrażeniem mego słowa a kiedy nie.
Ściągnęłam brwi.
- No, nie do końca się z tym zgadzam ...
- Zgadzasz się . Ale , mam pytanie.
- Tak ? - wytrzeszczyłam oczy.
Stanął naprzeciw mnie i położył swoje ręce na moich ramionach.
- Czy chcesz iść ze mną , znaczy się być moją parą , znaczy się. A niech to.- zdenerwował się, nie potrafiąc wyjaśnić prośby.
- Chcę. - odpowiedziałam prędko.
- Ale , wiesz o co mi chodzi?
- No pewnie.
- Ale, chcesz, naprawdę?
- Chcę.
- Żartujesz.
- Nie. Zawsze o tym marzyłam.
- Nie żartuj.
- Ależ ja nie żartuję!
- To udowodnij mi to.
Jeszcze bardziej otworzyłam oczy.
Nie miałam pojęcia, co mogę zrobić, do głowy przychodziła mi tylko jedna myśl: pocałunek w usta.
Ale, ja się nigdy na to bym nie odważyła.
- Eeee...- za jąkałam się.
- Aha. A nie mówiłem, że żartujesz sobie.
Zdenerwowałam się.
Pocałowałam go.
- Uhuhuuu. To było coś. - przytaknął głową z niedowierzaniem.
- Ktoś tu się z kimś całoowaał. - nagle jakby z pod ziemi wyrósł jego kumpel z paki.
- Co z tego.- Maks warknął.
- Umawialiśmy się.- zaczął koleś.
- Odwal się!- poderwał się szybko w górę i go pchnął rękoma.
Tamten przewrócił się, ale prędko podniósł.
- Co Ty wyprawiasz?!- ryknął na cały korytarz.
Wszyscy zwrócili wzrok ku nam.
- Maks, nie musisz...- zaczęłam spokojnie.
- Ależ muszę!- ten też ryknął.
Zwrócił wzrok ku mnie, pełnym bólu i smutku.
Odwrócił się w stronę Patryka, i wszczął bójkę.
A wszystko poszło o skromną mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz