sobota, 2 stycznia 2010

Cz. 29

Zeszłam na dół do salonu, by pograć na fortepianie, ale przypomniałam sobie o nutach. Wróciłam do pokoju i wpisałam prędko w google ,,the meadow nuty’’. To jest piosenka z filmu ,,Księżyc w nowiu’’. Nie mogłam znaleźć, ale po pewnym czasie trafiłam na stronę z nutami tej ,,piosenki’’, a raczej melodii- nikt w niej nie śpiewa, jest tylko fortepian.
Zbiegłam do salonu, usiadłam na krzesełku, położyłam kartkę z nutami i zagrałam wstęp. Nie, jest źle. Jeszcze raz. Grałam do upadłego, aż w końcu coś mi wychodziło.
Zagrałam na dłuższą metę. Wyszło doskonale. O mało co się nie popłakałam przy graniu. Przypomniały mi się chwile z Maksem. Ach, gdyby to tylko wróciło…
Łza pociekła mi po policzku. Nie, nie będę płakać, a na pewno nie z jego powodu. Drugi raz zagrałam. Nagle przerwałam, słysząc znajomy mi śmiech.
Podeszłam do okna. Zauważyłam Maksa z tą jego nową dziewczyną, Moniką. Schowałam się za zasłonę, i patrzyłam, jak szli trzymając się za ręce w stronę domu Maksa. Nawet ja nigdy u niego w domu nie byłam. A teraz ją prowadzi.
A co by było, gdybym powiedziała to jego rodzicom, co ze mną zrobił?...
Nie, nie jestem aż tak chamska. O nie. Wróciłam na krzesełko. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Szlag.- burknęłam.
Odruchowo podniosłam się z krzesełka, ale po paru sekundach stwierdziłam, że nigdzie się nie ruszę. Nikt do mnie miał nie przychodzić. Po co komu mam otwierać?
Usłyszałam ponownie dzwonek. Zaczęłam grać na fortepianie, aby zagłuszyć dźwięk dzwonka, ale nie udało się.
- Cholera jasna!- krzyknęłam na całe mieszkanie i ruszyłam w stronę drzwi.
Otworzyłam zamki od drzwi i otworzyłam.
- Czego…?!- myśląc, że to tych dwoje, zgłupiałam.
- Ech, przeszkadzam?- o Boże, teraz to się dopiero zbłaźniłam.
- Ojej, sorry Kacper. Nie wiedziałam, że to ty…- zaczęłam.
- Nie no, spoko. Wpadłem tak sobie, bo przechodziłem obok. Mogę?- zapytał, z uśmiechem na ustach.
- Ehm, pewnie. Wchodź.- otworzyłam bardziej drzwi aby mógł wejść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz