piątek, 1 stycznia 2010

dokończ. cz. 19

No może nie, ale nie jesteś wcale ciężka.
- Wiesz co?
- Co?
- Nie powiedziałabym, że Ty mnie uniesiesz.
- Phi. Wielkie dzięki.- złożył ręce i uniósł dumnie brodę.
- No nie obrażaj się.- pogłaskałam go po ramieniu.
Spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Wiesz, będę musiał się zmywać. Co prawda bal kończy się za dwie godziny, ale... Wolę wrócić do domu.
- Nie chcesz ze mną być?- moja mina posmutniała.
- Nie, a skądże! Chcę, ale ... Muszę wrócić do domu, sprawdzić co i jak , i w ogóle. Rozumiesz. A poza tym, musisz się zdrzemnąć, w końcu wypiłaś poncz z arbuza, na który jesteś uczulona.- puścił oczko i wstał, idąc w stronę drzwi.
- Ale ja wcale nie piłam żadnego ponczu!- powiedziałam, ale on już wyszedł z mojego pokoju.
Usłyszałam, jak powiedział do mojej mamy ,,Do widzenia'', i drzwi się zatrzasnęły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz