sobota, 2 stycznia 2010

Cz. 28

Tak jak wcześniej, czułam się podle. Tyle, że teraz te uczucie się umocniło. Jest coraz gorzej. Często nie mogę spać, jeszcze mniej jem. Mama, Ola oraz Karolina przyglądają mi się bacznie, czy aby na pewno nic mi się nie dzieje. Ostatnio mama dowiedziała się, o co poszło, i nie była za bardzo zadowolona.
- Mówiłam Ci, w takim wieku nie można każdą miłość brać na poważnie.- oznajmiła.
- Ależ mamo! Ty w takim samym wieku co ja poznałaś tatę!- wybuchłam, i od razu pożałowałam tego zdania.
- Tak. Ale wcale na dobre to nie wyszło.- mruknęła pod nosem.
Gdy mama była w moim wieku, poznała tatę. Chodziła z nim parę lat, potem jej się oświadczył. Wpierw narzeczeństwo, potem małżeństwo, a na końcu- ja. Gdy mama powiedziała tacie, że jest w ciąży, odszedł jak najdalej od ,,nas’’ i nigdy nie wrócił. Nigdy go nie widziałam na własne oczy. Nic nie wyszło z tej wielkiej miłości.

Nawet nie poszłam na koncert happysad’u, o którym wspominała wcześniej Kara. O dziwo, bo bardzo ich lubię. Nie miałam siły, by pójść na ich występ, zwłaszcza, że ostatnio jestem kompletnie wyczerpana.
Jedynym moim teraźniejszym hobby jest: granie na fortepianie, gitarze oraz śpiewanie, no i słuchanie muzyki. Jednym słowem: muzyka. Ćwiczę jak nigdy, aby udoskonalać się.
Na przerwach w szkole, Kacper ciągle jest u mojego boku, a nawet ja nie potrafię go od siebie odpędzić. Nie mam siły, jak zresztą na wszystko inne. Nosi mi torbę, pakuje mnie. Próbuje rozweselić. Dalej ma nadzieję, że się zejdziemy… Ale ja teraz nie chcę mieć żadnego chłopaka. A na pewno nie niego.
Max próbował ze mną parę razy porozmawiać, ale ja na niego patrzyłam jakbym go nie znała, i nic nie odpowiadałam.
Dzisiaj nareszcie mogłam sobie posiedzieć w domu i pośpiewać, jest sobota. Mama była jak zwykle w pracy, a Ola ostatnio wyjechała gdzieś ze swoim chłopakiem. Ona to ma powodzenie w miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz