piątek, 1 stycznia 2010

Cz. 21

J.: Co kot? Ty masz kota?
M.: Tak, owszem, mam kota. Kot .. Podarł mój zeszyt.
J.: Jaki zeszyt??
M.: No ten... No...
J.: No...?
M.: Z wierszami. No, śmiej się.
Fala szoku przebiegła po moim ciele.
M.: Pewnie się śmiejesz. Pfy.
J.: Wcale nie. To... Fajnie. Też piszę wiersze, no i pamiętnik.
M.: Dasz kiedyś przeczytać?
J.: Nie.
Odpisałam natychmiastowo.
J.: Ehm... A skoro piszesz wiersze... Pisałeś coś o mnie?
M.: Nie pochlebiaj sobie. Ale tak, pisałem. I to... dużo.
J.: A... ha.
M.: Jeśli chcesz tak bardzo wiedziec, to mam osobny zeszyt z wierszami o Tobie i o mnie.
J.: Jeszcze większe aha.
M.: Jak się czujesz?
J.: Miło mi, że piszesz o mnie, o nas. Ale, miłe czy też nie?
M.: Pewnie, że miłe. Nie wiem, czy na Twój temat, mogłoby coś być niedobrego.
J.: Aha. Dobra, lecę. Idę się umyć, i spać.
M.: Okej. Pa.
Jak powiedziałam: poszłam się umyć, i spać.

Weekend minął mi nijak, była u mnie Karolina, siedziałam na komputerze i TV. Wyszłam na dwór, i takie tam różne.
W poniedziałek, gdy poszłam do szkoły, już plotki chodziły o mnie.
Wszyscy się dowiedzieli, że Maks całował się z Moniką: tamta była zaszczycona, że o niej mówią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz