piątek, 1 stycznia 2010

Cz. 7

Byłam w szoku.
Podeszłam do domu, otworzyłam drzwi.
Weszłam do środka, rzuciłam torbę w kąt przedpokoju i pobiegłam na górę do pokoju.
Odpaliłam komputer, włączyłam gadu gadu.
Dałam się na dostępną.
Wzięłam do ręki komórkę i wybrałam numer Kary .
- Tak? - usłyszałam jej głos.
- To ja.- odrzekłam.- Słuchaj. Nie wiesz, co się stało.
- Co się stało?
- Gdy wychodziłam ze szkoły ... Zaczepił mnie Maks . No i ... zapytał się, czy może mnie odprowadzić.
- No co Ty ?!
- Ale to nie koniec.
- Hmm ?
- Zgodziłam się . Okazało sie, że mieszka trochę dalej ode mnie. Gdy byliśmy pod moim domem...
- Co ? No co ?!
- Niby że odchodził już. Też się odwróciłam. Ale on podszedł, i ... pocałował mnie.
- W usta ?! - już niemal piszczała.
Westchnęłam.
- Nie. W policzek.
- Aaa. Ale to i tak coś!
- No tak. Coś.
Psik. Kichnęłam.
- Co jest ? - Karolina spytała zaniepokojona.
- Nic. Kichnęłam.
Psik. Znowu.
- Oho. Mam nadzieję, że nie zaczynasz chorować. Za parę dni bal.
- No tak. Bal. - burknęłam pod nosem.
- Co ?
- Nie mam z kim iść.
- A Maks ?
- A Ty myślisz, że on w ogóle będzie chciał iść?
- Nie wiem.
- Wiesz, kończę. Idę się położyć, nie wyspałam się.
- Okej.
Rozłączyłam się i odrobiłam lekcje. Położyłam się na łóżku, i zasnęłam.

Wstałam o 7:00. Budzik mam włączony zawsze. Spojrzałam za okno- padało.
Wykonałam codziennie ranne czynności, ubrałam się.
Wzięłam torbę na ramię, i wyszłam.
Objęłam się rękoma - było zimno.
- Zimno Ci. - usłyszałam głos.
Wzdrygnęłam się.
- Sorry, znowu Cię wystraszyłem.- tak, Maks znowu mnie wystraszył.
- Więcej tego nie rób.
- Okej. - spojrzał na mnie trzęsącą się.- Masz. Tobie się przyda.
Ściągnął z siebie kurtkę, i założył mi na ramiona.
- Ehm... Dzięki.
Poszliśmy do szkoły.
Gdy doszliśmy, wszyscy na nas patrzyli na korytarzu.
On sobie nic z tego nie robił, nie przejmował się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz