piątek, 1 stycznia 2010

Cz. 20

Usłyszałam kroki na schodach. Otworzyły się drzwi.
- No no, nie mówiłaś mi że masz chłopaka.- mama posłała mi oczko.
- Bo wcale nie mam.- odparłam, wzruszając ramionami.
- A Maksymilian?
- Ehm. Nie potrafię tego określić. Nie chodzimy ze sobą, ale jesteśmy parą bez chodzenia. Tak ujmę.
- Aha. Teraz tak jest modnie?
- Mamo! Po prostu... Żadne z nas jeszcze nie poprosiło o związek.
- No i dobrze. Chcę mieć dalej taką małą córeczkę, a Ty jesteś coraz większa i starsza.
Przytuliła mnie i pogłaskała po głowie.
- Dobrze, że jesteśmy razem.- powiedziałam.- Gdzie Ola?
- Za niedługo wraca. Była gdzieś z koleżankami.
- Aha. Wiesz, już mi lepiej. Mogę iść do komputera?
- Owszem, naturalnie. Jak się lepiej czujesz, to możesz iść.
Wstałyśmy obie. Ja poszłam w stronę komputera, a mama w stronę drzwi.
- Jak Aleksandra przyjdzie, to mam jej powiedzieć, by do Ciebie przyszła?- zapytała na odchodnym.
- Tak.
Podeszłam do biurka. Usiadłam na krześle, włączyłam komputer. Odpalił się, po czym nacisnęłam na napis ,,gadu gadu''.
Dałam się na dostępny. Dobrze, że jeszcze bal się nie skończył - pewnie i tak później , będą pisać , czemu mnie nie było na balu.
Przejechałam na dół, i kliknęłam dwa razy na Maksa.
Napisałam.
J.: Maks?
M.: Hej.
J.: O, jesteś. Szybko doszedłeś.
M.: Mówiłem przecież, że mieszkam kilka domów od Ciebie.
J.: Ach, no tak. Zupełnie zapomniałam.
M.: No. I jak, lepiej się czujesz po tym ponczu?
J.: Nie piłam żadnego ponczu!!!!!!!
M.: Dobra, okey. Już się nie złość.
J.: Brr .
M.: Co?
J.: Nic. I jak tam w domciu ?
M.: Okej. Nic się nie dzieje. Tylko kot...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz