piątek, 1 stycznia 2010

Cz. 13

Następny tydzień minął genialnie - ja i Maks, nawet Kara sobie znalazła chłopaka- jak myślicie, kogo?
Nie kogo innego jak Patryk.
Tak, ten Patryk co awanturował się, że Maks się we mnie zakochał.
Jutro miał być bal - tak właśnie, miał być, nie wiem, może odwołają, znając dyrektorkę naszego gimnazjum.
Zawsze jest zakręcona i nie wie, kiedy co ma być.
Ale mam nadzieję, że teraz nie zawali- na bal idę z chłopakiem, o którym bym nawet nie zamarzyła. (w sensie pozytywnym)
Dziś miałam iść z Karoliną na miasto, kupić jakieś sukienki, jednakże mam w szafie parę.
Ale żadna nie pasuje, jak dla mnie na taką okazję.
Muszę wybrać coś eleganckiego, a zarazem nie wyzywającego, ale tak odrobinkę.
Chciałabym fioletową sukienkę, być może z dodatkiem czerni ale fioletowa w zupełności wystarczy.
Skończyłam dziś lekcje o 14:30 - szłam z Karą, Maks szedł dziś do lekarza.
Podejrzewam, że to jest wymówka- wiedział, że idę dziś z przyjaciółką na zakupy i chciał, byśmy o tym porozmawiały.
Po szkole Kara szła do mnie.
- No, i jaką chcesz kupić sobie sukienkę?- spytała, gdy byłyśmy jakies 100 metrów od domu.
- Fioletowa, być może z dodatkiem czerni, ale wystarczy w zupełności fiolet. A Ty?- odpowiedziałam i zapytałam.
- No, ja bym chciała czarną, klasyczną. Najlepiej, gdyby był gruby pasek w talii.
- Ooo, podoba mi się choć jej nie widziałam. - zaśmiałyśmy się.
Doszłyśmy do drzwi- wyciągnęłam z torby klucze, po czym przekręciłam je w zamku drzwi.
Weszłyśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz