sobota, 2 stycznia 2010

Cz. 27

- A Maks pewnie ma inną dziewczynę.- rzuciłam z zupełnie innej beczki.
- Tego akurat nie musisz wiedzieć…
- Co?!- wstałam z łóżka natychmiastowo.- Ten drań ma d z i e w c z y n ę ?!
- Ehm… Tak jakby…
- Która to?!
- Ehm… - nie mogła powiedzieć .
- M O N I K A ?!
- Tak jakby?- popatrzyła na mnie zakłopotana i lekko wzruszyła ramionami.
- Jak ja ją dorwę!...
- Nie! Ty nic masz nie robić! To Maksa wina, to on Cię zostawił!- ona też wstała.

Następnego dnia w szkole czekałam tylko na to, by spotkać Monikę i jej nagadać, a nawet dokopać. Nie miałam żadnego scenariusza, ale coś się zrobi.
Na drugiej przerwie zauważyłam ją, idącą w stronę Maksa. Nie, tylko nie on…
Momentalnie z Moniki przeniosłam wzrok na Maksa. Patrzyłam się na niego tępo. Co prawda widywałam go w szkole codziennie, ale nie przypatrywałam się mu. On też, czując mój wzrok na sobie, zerknął w moją stronę. Monika zauważyła, i przyspieszyła w jego stronę. Podchodząc do niego, przytuliła się i popatrzyła na mnie pełnym pogardą wzrokiem. Karolina zauważyła całą scenę. Do oczu napłynęły mi łzy.
- Jeśli już, to nie tu. Chodź.- pokierowała mną w stronę łazienki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz